Mamo, może mój mąż A przyjść do mnie w środę na randkę? Ale przecież A nie jest już twoim mężem. Oj mamo. To jest A.W. nie A.N. Poza tym E jest moją żoną!

Ale od początku…

Jak się okazało przychodzi taki dzień w życiu człowieka, że zaczyna myśleć o poważnych sprawach. Sprawy poważne mogą dotyczyć wielu rzeczy: rodzicielstwa, pracy, kredytu albo posiadania żony lub męża. Ów wiek na poważne sprawy, jak się okazało zaczyna się w okolicy piątego roku życia.

Mąż

Jakoś na początku września odbierałam moją prywatną dziecięcą osobę z przedszkola. Podczas spaceru do domu zwykle rozmawiamy sobie na różne tematy. Tematy jak wiadomo są narzucane z góry. I to nie ja je narzucam. Chciałabym. Owszem. Czasem nawet próbuję. Niestety zwykle ponoszę klęskę i podejmuję tematy łaskawie mi przedstawione.

Owa dziecięca osoba ma zdecydowanie silną osobowość i kwesta narzucania tematu rozmowy jak i pouczania, decydowania za kogoś, posiadania zawsze racji – o tym innym razem – przychodzi jej z dużą łatwością. Zatem w drodze do domu, wśród potoku zdań padło takie oto stwierdzenie: Mamo, A nie jest już moim mężem.

Stanęłam. Chyba nawet zadławiłam się śliną. Taka wiadomość jest jak grom z jasnego nieba. Słyszałam, że liczba rozwodów w Polsce wzrasta, ale że moje dziecko, że już, że…

Jakiś wewnętrzny głos sprowadził mnie na ziemię. No dobra, były to raczej wyrzuty sumienia. Wstyd się przyznać, gdyż nie wiedziałam, że był JAKIKOLWIEK MĄŻ! A myślę sobie, że chciałabym wiedzieć. Niby nie moja sprawa. Nie mój mąż. Ok, ale ktoś jednak na ten ślub zgodę musiał wyrazić?!

I wyraził

Jakiś rok temu – obecnie były już maż mojej córki. I tak w tym momencie, moje matczyne serce zatrwożyło się, gdyż jaka matka nie wie o ślubie córki?! No chyba nie najlepsza – odezwał się głos w mojej głowie. Zdążyłam odbyć monolog wewnętrzny podszyty spora dozą poczucia winy spowodowanej zbyt małą ilością czasu poświęcanego dziecku memu niezwykłemu.

Skupiłam całą moją uwagę na córce. Chciałam poznać kulisy owego mariażu. Różne szczegóły i jak najwięcej o niemężu. Zalałam dziecko całą masą pytań: O, a jak się czujesz? Kto chciał się rozwieść? A wiedział, że jest twoim mężem (wbrew pozorom było, to uzasadnione pytanie)? Dużo dzieci w grupie ma męża/żonę? Zawsze chciałaś mieć męża? Czy może też żonę, bo wiesz, czasami można też mieć żonę? U nas w kraju legalnie nie można, ale są kraje gdzie dwie dziewczyny lub dwóch chłopaków może wziąć ślub jak się zakochają w sobie .

Mąż czy żona

Jakoś tak potoczyło się rozmowa, że przy okazji mogłam przypomnieć dziecku memu zaskakującemu o różnych modelach rodzin i związków. Idealna sytuacja, kiedy mogę w naturalny sposób wynikający z rozmowy dotknąć tematu związków partnerskich i różnorodności. Przypomnieć dziecku, że świat jest pełny ludzi, którzy mogą chcieć realizować swoje życie w inny sposób niż mówią o tym w przedszkolu.

Wiadomo, dziecko me jest genialne, na każdy temat mogę z nią porozmawiać, a przy okazji zagłuszę poczucie winy z przeoczonego małżeństwa. Tak więc mówię do niej – Ale może, kiedyś będziesz chciała mieć żonę zamiast męża? W sumie nie wiemy tego. Dziecko me przystanęło. Popatrzyło na mnie i rzekło: Ale z żoną to byłby kłopot z dziećmi.

Kwesta dzieci mnie nie zdziwiła. Częsty temat naszych rozmów, wiec mówię: Wiesz, myślę, że dziewczyny jakoś sobie radzą z tym tematem. Czasem dwie mamy mają dzieci. Opowiem ci jak będziesz chciała. Stoi, stoi i patrzy na mnie. Po chwili podbiega do trzepaka stojącego nieopodal, wdrapuje się na niego i krzyczy do mnie:

– No to mogę mieć żonę.

Tekst o mówieniu do dziecka normalnie.

Inne perypetie pewnej edukatorki seksualnej.

Refleksja nad zawstydzaniem dzieci.