Język i słowa, których używamy mają znaczenie. Wiadomo to od dawna. To jak zwracamy się do bliskich, jak mówimy do siebie, jak mówimy o innych osobach, jakiego języka używamy do komunikowania się z dziećmi ma znaczenie dla relacji, obrazu ciała oraz tego jak postrzegamy świat. Dziś zatem będzie o słowach.

Słowa wpływają także na tabu dotyczące seksualności.

Brak nam słów na wiele kwestii związanych z seksualnością, intymnością, ciałem. Zwłaszcza w obrębie intymnych części ciała. Infantylizujemy je, by poradzić sobie z rumieńcem oblewającym policzki, szyję i dekolt. Bywa że oburzamy się na wulgarny język – albo na to, co uznajemy za wulgarne. No cóż, tak nas wychowano.

Dzieci a słowa

Dzieci patrzą na słowa i język inaczej niż dorośli. Dla dzieci słowa to słowa. Dopiero uczą się ich znaczenia. Tego co dane słowo może zrobić innym. Czy kogoś zawstydzi, sprawi przykrość, czy komuś będzie miło. To MY – dorośli uczymy maluchy znaczenia słów. Potem już jako starsze dzieci i nastolatkowie korzystają, bądź nie, z tego czego ich nauczyliśmy.

Jak rozmawiać z dziećmi?

Zwyczajnie. Tak jak o zakupach, zabawkach i jabłku na drugie śniadanie. Oburzające? Czy coś w tym co napisałam powoduje twój niepokój? Poczucie niewygody. Oburzenie? Może to są przekonania dotyczące seksualności? Tego co dziecko powinno wiedzieć albo o co powinno lub nie powinno pytać się w wieku trzech, czterech, pięciu czy sześciu lat?

Zatem to TY jesteś osobą, która zna swoje dziecko. Wie jaką ono ma wrażliwość, jakiego używa słownictwa i ile jest w stanie zrozumieć. I to ty, jako osoba opiekująca się dzieckiem, wiesz jak powiedzieć o tym skąd się biorą dzieci. Jak nazwać części ciała? Czy to ok mówić publicznie dupa czy lepiej pupa. Albo, o tym, że nikt obcy nie może dotykać twojej cipki.

To co chcesz przekazać dziecku można dopasować do wieku i poszerzać zasób słów z czasem.

Najpierw jednak sam/sama/samo sprawdź jakie słowa są dla ciebie ok. Z którymi czujesz się dobrze. Łatwo ci się je wypowiada. A które słowa wywołują uśmiech zażenowania. Złość. Niesmak.

I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie chodzi o to, że zachęcam aby dziecko poznało cały repertuar synonimów słowa penis/cipka. Ale umówmy się, prędzej czy później (raczej prędzej) pozna je i będzie ich używać.

Poza tym dziecko codziennie słyszy jak mówisz o swoim ciele. Których słów używasz na opisanie go. Jak się do swojego ciała zwracasz. To także ma znaczenie, bo właśnie wtedy uczy się słów, którymi będzie myślało o własnym ciele i o sobie.

To od ciebie dowiaduje się czy jego/jej ciało jest ważne. Jak się akceptuje swoje ciało. Czy warto je traktować z miłością.

I jeszcze jedno. To, że oceniasz wygląd innych może spowodować, że dziecko takie słowa weźmie do siebie. Może uznać, że coś w nim/niej jest nie takie jak rodzice i osoby opiekujące uważają, że powinno być. a to już prosta droga do tego aby zaczęło winić siebie za taki stan rzeczy. Będzie myślało, że to ono za to odpowiada.

Zatem warto zwrócić uwagę na to jakich słów używamy w komunikacji z dziecięca osobą, by tworzyć świat zrozumiały i przyjazny.

I tak na koniec.

Miejcie dla siebie wyrozumiałość, jeśli chodzi o język. On się wciąż zmienia, ewoluuje. Mało kto uczył nas jak się komunikować, mówić o ciele, seksualności, intymności. Jak my będziemy z tym ok, to i maluchy i starszaki, nawet te nastolatkowe będą umiały mówić bez czerwienienia się, wymieniając na biologi części życia.

Trudne pytania dzieci.

O edukacji seksualnej znajdziesz tu.

A tu znajdziesz ofertę KONSULTACJI EDUKACYJNEJ