Chcielibyśmy aby dzieci były asertywne . Asertywność jest w cenie. Przynajmniej deklaratywnie. Na początek rozmowy o asertywności warto zacząć od tego, czym ona dla nas jest? Jak ją rozumiemy i jakich asertywnych zachowań naszych dzieci oczekujemy?

Oczekujemy?

Asertywne dziecko, to takie które wie że jest ok i że inni też są ok. Fajnie prawda? Dobrze jest myśleć, że dzieci/młodzież tak myślą o sobie i o świecie. Że ktoś jest ok i ja jestem ok. Że mogę odmówić i wszyscy są zadowoleni. Bo dziecko/nastolatek jest asertywne. Hurra!!!

Mam prawo

Jeszcze jedna kwestia związana z asertywnością. Mam prawo do… To już jest ta część, której rodzice/opiekunowie niespecjalnie przyklaskują. Jednak sama istota asertywnych zachowań opiera się na świadomości, poczuciu że JA MAM PRAWO DO… swojego ciała, swoich granic, swojego zdania, swojego myślenia o świecie. Mam prawo do odmawiania, nie zgadzania się na coś, decydowania o sobie, zastanowienia się czy tego chcę czy nie.

Jak wesprzeć dziecko w tym temacie?

Jak dziecko ma się tego nauczyć – Świadomości, że jest ok, że ma prawo do…? Kiedy ma się tego uczyć? Kto je tego uczy? Przedszkole? Szkoła? Zajęcia dodatkowe? Rodzina? Opiekuni? I jak się ma do seksualność? Po kolei. Pewnie że dziecko uczy się tego w domu i placówkach w których przebywa. Zatem moje pytanie:

  • czy ma szanse na ćwiczenie postawy ja jestem ok, ty jesteś ok?
  • Czy wyrasta w przekonaniu, że mam prawo do…?

Respektujecie granice dzieci?

Wiecie jakie są granice waszych dzieci? Przekraczacie je? Pozwalacie innym je przekraczać? Pozwalacie swojemu dziecku nie pocałować cioci, którą widzi trzeci raz w życiu? Zwracacie się do dziecka tak jak ono chce, zamiast zdrobnień których nienawidzi, za to wy tak bardzo kochacie? Wchodzicie dziecku do łazienki, kiedy chce być w niej samo? Gilgacie (czyli łaskoczecie) dziecko w zabawie i raptem ono mówi dość. Nie chcę już – skręcając się przy tym ze śmiechu – przestajecie? Żartujecie przy dziecku, że jak kobieta mówi nie to znaczy tak?

Jak te wszystkie pytania mają się do asertywności? Że to przecież często są żarty. Nie przesadzajmy, już nic powiedzieć ani zrobić nie będzie można. No to spójrzmy na to z innej strony. Chcielibyśmy aby dziecko odmawiało papierosów, alkoholu, seksu i środków psychoaktywnych. Jednak aby mogło to zrobić, to potrzebuje najpierw potrenować zachowania asertywne. Potrzebuje przestrzeni aby mogło ćwiczyć mówienie nie. Potrzebuje miejsca aby mogło sprawdzić i zdecydować czego chce, co jest dla niego/niej ok, a co nie. Cała „zabawa” z asertywnością polega na tym, co dla dorosłych jest najtrudniejsze. Pozwolić dziecku na jego / jej zdanie.

I nie nie chodzi o to, by dziecko robiło co chciało, na własnych zasadach albo w całkowitym braku zasad (swoją drogą ciekawa jestem jaki dreszcz przerażenia wami wstrząsnął na taką możliwość). Chodzi o to, by w ramach które tworzycie dla dziecka, czyli zasad i norm funkcjonowania, mogło ćwiczyć swoje stanowienie o sobie.

Asertywność

Inaczej mówiąc aby usłyszeć – NIE, które dziecko mówi albo chce powiedzieć. Wiem, łatwo się mówi. Trudniej zastosować, kiedy człowiek stara się nie spóźnić do pracy jednocześnie przekonując małego człowieka, że trzeba się ubrać, a ono odmawia włożenia zimowych butów, bo przecież słońce świeci i można założyć sandały, które nie wiadomo skąd się wzięły w szafce z butami.

Usłyszeć Nie – czyli przyjąć do wiadomości i uszanować to, że pewne kwestie w codziennym funkcjonowaniu albo niektórych sytuacjach, mogą być dla dziecka niekomfortowe. Spotkania rodzinne z obcymi dla niego/niej ludźmi, bo tak, ciocia, wujek czy kuzynka, którą się widzi trzeci raz w życiu – a dwóch pierwszych razy się nie pamięta – to są obcy ludzie. Dlaczego ma się do nich przytulać i pozwalać całować. To wcale nie jest fajne. To może być obrzydliwe albo krępujące, albo wstydliwe i dziecko może po prostu tego nie chcieć robić.

Tak słyszę te głosy, które mówią – Bez przesady, to jest ciocia. Wypada się przywitać. Przypomnijcie sobie jak wy czuliście się w takiej sytuacji. Albo wyobraźcie sobie, że szef albo szefowa oczekiwałaby od was takiego witania się z pracownikami albo kontrahentami. Ich widujecie nawet częściej niż ciotkę z drugiego końca kraju.

Asertywność w kontekście edukacji seksualnej

Chcecie by dziecko było asertywne. Ale tylko poza domem. Nie przy was. Przy was w domu ma się słuchać i już. Niestety, to tak nie działa. Jeśli przy was (w bezpiecznej przestrzeni) nie może ćwiczyć stanowienia swoich granic, sprawdzenia gdzie one są, co jest dla niego/ niej dobre, to gdzie ma to zrobić?

Asertywność czyli jasne wyrażanie swoich potrzeb ma również ogromne znaczenie dla edukacji seksualnej. Jeśli dziecko a zwłaszcza dziewczynki – ma doświadczenie, że jej granice, jej zdanie było szanowane, respektowane, akceptowane, uznawane – będzie miała większą łatwość w wyrażaniu swoich potrzeb.

To bardzo wiąże się potrzebami, które w relacjach romantycznych często są niewyrażane, albo realizowane są potrzeby drugiej osoby bez możliwości zastanowienia się czy ja mam na to przestrzeń. Czy to dla mnie jest ok? Świadomość własnych potrzeb łączy się również ze świadomością swoich własnych granic. W chwilach w których wasze dziecko nie będzie pewne czy chce, czy jeszcze nie, czy jest gotowe na dotyk, bliskość, pocałunki, to poczucie – Mam prawo odmówić – ułatwi powiedzenie nie.

Chłopcy

Kiedy chłopak się uczy szanować granice drugiej osoby? Skąd wie jak wyglądają sygnały odmowy? Który komunikat jest prawdziwy? Jeśli szanujemy granice dzieciaków i uczymy ich aby zauważali i respektowali granice innych, to będą to robić. Asertywność jest też o tym. O nieprzekraczaniu granic drugiej osoby. Zauważeniu ich. Wycofaniu się z poczuciem ja jestem ok, ty jesteś ok.

Asertywność pozwala budować dobre, zdrowe relacje. Relacje w związkach, które w przyszłości będą chciały mieć wasze dzieci. Po to m.in. warto uczyć dzieciaki asertywności.

O ciele.

Ja odpowiadać na trudne pytania dzieci.

Perypetie pewnej edukatorki seksualnej.